Absurdalne wieści, brutalnie kapitalistyczne, dopłynęły do nas parę dni temu z Tbilisi. Choć debata o potencjalnej sprzedaży jednego z największych gruzińskich symboli trwała od dawna, to przecieramy oczy ze zdumienia nad finałem tej sprawy. Oto Borjomi, która jako marka funkcjonuje pod nazwą „gruzińskie Borjomi”, jest w rękach zagranicznych.

Specjalnie napisałem „zagranicznych”, żeby nie epatować już w pierwszym akapicie, że chodzi o rosyjskie. To nie ma być jakiś ksenofobiczny wpis, choć tego odczucia w relacjach gruzińsko-rosyjskich nie brakuje. Ba, czasem jest go nawet za dużo. I dodaje to osobnego „smaczku” temu, co się wydarzyło.

To była jedyna woda, która nie smakuje jak woda. Żywiec, Nałęczowianka i inne – dla mnie, gdyby nie różnica „w gazie”, to pewnie żadnej bym nie rozpoznał. Tylko marketing te wody rozróżnia. A kto pił Borjomi ten wie, że nie można przejść obok jej smaku obojętnie. Jedni kochają, inni nienawidzą. Naprawdę budzi skrajne emocje.

Jest też kilka „legendarnych” zastosowań – przede wszystkim na kaca. Oj tak, czasem się śmieję, że Gruzini stworzyli cały ekosystem imprezowy. Ciężkie i przesmaczne jedzenie, wina i cha-cha, a gdy głowa rano pęka – jest Borjomi. Pełna minerałów, która niejednego chorego postawiła na nogi.

Tydzień temu mignęła mi reklama Borjomi w Polsce i już się ucieszyłem, że zwiększają aktywność u nas. Są puzzle i profil na Facebooku po polsku.

Woda Borjomi

Historia tej wody jest dość przewrotna. Po rosyjskim embargo w 2006 roku producenci stracili najważniejszy rynek zbytu (woda jest w Rosji bardzo popularna) i otarli się o bankructwo. Ale, co kogoś nie zabije, to wzmocni. Borjomi wyszła obronną ręką, co więcej – uniezależniła się w pełni od kapryśnego politycznie rynku rosyjskiego i z sukcesem zaczęła podbijać inne rynki. Ci, co nakładali embargo, na pewno tego nie chcieli.

Samo źródło zostało odkryte w 1825 roku przez… rosyjskich żołnierzy. Gruzja była wtedy częścią Cesarstwa Rosyjskiego a pod koniec XIX wieku – rozpoczęła się masowa produkcja wody.

No i okazuje się teraz, sześć lat po embargu, że rosyjska grupa finansowa Alfa Group przejęła niemalże 100% akcji w firmie. Rodzina, do której do tej pory należała spółka, ma tylko pakiet mniejszościowy.

No i masz babo wodę. Wiem, że nadal to źródło będzie, tylko akcje zmieniły właściciela, ale jakoś tak dziwnie. Borjomi jest takim symbolem Gruzji jak u nas żurek czy bigos. Wyobrażacie sobie, że to się sprzedaje? No właśnie. Oczywiście, nie podważam idei wolnego rynku, ale są chwile i „produkty”, które muszą być inaczej traktowane.

Zdjęcie autorstwa elyaqim

Zapisz